Ten kącik przy zlewie już mnie zdenerwował na amen, więc musiałam się za niego zwiąść. Naierzyłam, wykreśliłam, zrobiłam listę zakupów i pojechałam do Nomi. Jakież było zdziwienie pana ze stolarni jak dałam mu karteczkę z wymiarami elementów "że zachciewa mi się takie drobinki wycinać" na ale uśmiech na zachętę i miałm wycięte.
Trochę wiercenia, malowania i klejenia i półeczka na butelki gotowa :)
BEFORE:
AFTER:
A suszki już gotowe na Wigilię: jabłka, gruszki i śliwki na kompocik, a grzybki do uszek i bigosu :)